Jak to ze sztućcami było,
nie wiem do kogo należały pierwotnie, ale wiem, ze pamiętają czasy przedwojenne, wojnę, ale nie wiem jak trafiły do mojej rodziny, do mojej babci i jej siostry. Używano ich od święta, czyszczono i przechowywano z pietyzmem. Potem, część z nich odziedziczyła moja mama (reszta trafiła do jej brata, bo podział musiał być sprawiedliwy). W moim rodzinnym domu zajęły należne im miejsce wśród reprezentacyjnej zastawy. Dla mnie,wówczas małej dziewczynki, były za duże i niewygodne jednak dzielnie się z nimi zmagałam przy niedzielnym obiedzie. Jednak wyglądały pięknie na białym obrusie w towarzystwie porcelanowego serwisu ze złotym paskiem. Pamiętam też jak pomagałem mamie czyścić te cudeńka i układać w specjalnej kasecie z przegródkami. Z czasem zastąpiły je nowoczesne zestawy, kompletne, lżejsze i wygodniejsze, ale nie miały uroku tamtych schowanych w kredensie, nie budziły wspomnień.Przeleżały tam wiele lat zapomniane i niepotrzebne. Po śmierci mojej mamy trafiły do mnie i ... znów leżały w kredensie do chwili, gdy zaczęłam sięgać do korzeni,co zaowocowało zamiłowaniem do staroci i przedmiotów z duszą. Dzisiaj już nie leżą w kredensie, lecz pięknie wyczyszczone cieszą oczy jako świadkowie stopchwilek z tamtych lat.
W perspektywie |
I trochę bliżej |
A teraz całkiem wyraźnie |
W starej kasecie i w towarzystwie "you must have" |
You must have |
Po zamknięciu |
Trochę "modern" |
Błyskotki tu i tam |
Drugie wcielenie kaset na sztućce |
Pozdrawiam Marysia
Wiesz Małgosiu jakbym widziała siebie z przed lat. U mnie w domu tez mam sztućce, które pamietaja wspaniałe czasy, a których świetność dawno już minęła. jednakże jeszcze dziś sa używana w największe świeta i uroczystości rodzinne razem z biała porcelaną ze złotym prązkiem i krochmalonymi obrusami. Ot tradycyjny dom. Na moim komplecie są też wygrawerowane moje inicjały. Pięknie i nostalgicznie. Och żeby tak w każdym domu było. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa nadal krochmalę obrusy, serwety i moje płócienne firanki, bo tak jak piszesz są piękne i tworzą klimat prawdziwego domu, a posiłki przy wspólnym stole są rodzinną tradycją chociaż nieco zweryfikowaną przez współczesny "life style".Dziękuję za odwiedziny.Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia.
OdpowiedzUsuńPięknie i klimatycznie. Szkoda, że dopiero teraz, "dorosłam" do celebrowania rodzinnych pamiątek, wiele z nich wylądowało na śmietniku, dziś bardzo żałuję, ale takie są chyba prawidła, może dzięki temu nie obrastamy nadmiernie w przedmioty... Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńkto by pomyślał....że ze starych łyżek można uczynic nie tylko nostalgiczna pamiątke, ale także piękną dekorację...
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem! :)
Lubię takie wyzwania.
Usuńuwielbiam takie pamiątki :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znalazłam bratnią duszę.
Usuń