Wszystko zaczęło się od nieodpartej ochoty na ciasteczko w gorzkiej czekoladzie. Wędrówka między regałami jednego z supermarketów zakończyła się fiaskiem. Półki pełne słodkości, ale poszukiwanych herbatników nie było. Niepocieszona wróciłam do domu, ale ciasteczkowy głód pozostał. I wtedy nagły impuls ....otwieram lodówkę i ...jest. Gorzka czekolada, śmietanka, jajka, masełko, a więc prosta droga do ciasta czekoladowego typu brownie. A do tego cztery białka pozostałe po potrawce i jest, a właściwie już nie ma, ciasto czekoladowe pod bezą. W ten prosty sposób zaspokoiłam mój apetyt na czekoladowe ciasteczko a i domownicy przy okazji skorzystali z wielkopostnej dyspensy. Kolejny raz sprawdziło się, że potrzeba jest matką wynalazku, a chcieć to znaczy móc.A oto efekt moich cukierniczych zmagań i tego, co po nim zostało.
Pozdrawiam czekoladowo
Marysia
Wygląda przepysznie, a smakuje z pewnością niebiańsko :-)
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam czekoladowe ciacha...
Miłego tygodnia, Marysiu :*
Dziękuję
UsuńMarysiu! Wspaniałe ciasto - Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńSuper ciacho! i gratuluję silnych nerwów! że nie uległaś i najpierw były zdjęcia, a potem łasuchowanie. Chyba że domownicy nie wisieli nad Tobą (ciastem:)) i liczyli minuty do wyjęcia z piekarnika. U mnie razem wisimy ze zwierzętami:))
OdpowiedzUsuńSępili okrutnie, ale wygoniłam do rozpalania grilla i w ten sposób udało się ocalić od zapomnienia.
UsuńCiasto obłędne!!! Nigdy się nie porwałam na pieczenie bezy, więc szacunek tym większy:)
OdpowiedzUsuńPrzecudne krzesło, serweta i ten stoliczek w tle, na którym stoją kieliszki!
Spróbuj swoich sił. Mocno wierzę, że Ci się uda. Mogę przesłać na maila dokładny przepis.
Usuńmmmmm
OdpowiedzUsuńJakie apetyczne! Uwielbiam wszystko, co czekoladowe :)
OdpowiedzUsuńJa też pod warunkiem,że jest to gorzka czekolada.Wydaje mi się szlachetniejsza, bo bez zbyt wielu domieszek .Dziękuję za wizytę . Mam nadzieję, że zagościsz na dłużej.
UsuńZapomniałam, że miałam nie zaglądać po kolacji.
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie i bardzo lekko;-)
Smakowity był, ale lekkości nie byłabym taka pewna.
OdpowiedzUsuń