Cudze chwalicie swego nie znacie, wierzcie mi, to najprawdziwsza prawda.A było tak.W ubiegłą niedzielę, wybrałam się do oddalonego o 30 km miasteczka na poszukiwanie jesieni. Dlaczego nie szukałam jej u siebie? Bo wydawało mi się, że tam będzie ładniej, stary park, opuszczony pałac, czyli niecodzienna scenografia.I rzeczywiście, było ładnie i ciekawie, Szczegóły tutaj, ale ... No właśnie "ale".Moje spotkanie z jesienią nie byłoby pełne, gdybym pominęła mój ulubiony "trakt spacerowy", jakim jest promenada w moim mieście. Pokazywałam ją w wiosennej odsłonie teraz czas na jej jesienne oblicze. Na samym początku powitał mnie niecodzienny spacerowicz, który ze stoickim spokojem pozował do zdjęć.
Potem, to już uczta dla oczu i ducha, przynajmniej dla mnie, ale mam nadzieję, że i Wam się spodoba.
I tutaj skończył się "cywilizowany " trakt spacerowy a rozpoczął się szlak pełen naturalnego piękna.
i czas na powrót, czyli powrót do miejskich wygód i butów na obcasach.
Pałacu wprawdzie nie było, ale ulotnych wrażeń sporo. Mam nadzieję, że udało mi się dowieść postawionej na początku tezy, czyli, że swoje też jest piękne i chwalić je należy.
Zauroczona pięknem jesieni, postanowiłam, choć z oporami, pokazać jak kilka lat temu próbowałam jesień igłą namalować.
A oto jaki oryginalny ślad sama bohaterka tego posta za kamiennym murkiem pozostawiła, czyli motyl babim latem utkany.
I jeszcze jedno, aby spełnić prośbę jednej z naszych blogowych koleżanek, z bloga Mamelkowo, kilka fotek, wspomnianego w ubiegło tygodniowym poście , pałacu.
Szkoda, że tyle piękna popada w ruinę, a przecież kiedyś w tych murach tętniło życie a jego mieszkańcy przeżywali swoje codzienne radostki, ulegali ulotnym wrażeniom, kochali się i marzyli. Gdyby te mury mogły mówić opowiedziałyby nam niejedną historię, nie zawsze radosną. Z tego, co wiem, w czasie wojny, w pałacu mieściła się siedziba gestapo, więc ten czas nie był zapewne czasem codziennych radostek.
I tym, nieco mało radosnym akcentem, kończę moje dzisiejsze pisanie.
Pozdrawiam
Marysia
Potem, to już uczta dla oczu i ducha, przynajmniej dla mnie, ale mam nadzieję, że i Wam się spodoba.
I tutaj skończył się "cywilizowany " trakt spacerowy a rozpoczął się szlak pełen naturalnego piękna.
i czas na powrót, czyli powrót do miejskich wygód i butów na obcasach.
Zauroczona pięknem jesieni, postanowiłam, choć z oporami, pokazać jak kilka lat temu próbowałam jesień igłą namalować.
A oto jaki oryginalny ślad sama bohaterka tego posta za kamiennym murkiem pozostawiła, czyli motyl babim latem utkany.
I jeszcze jedno, aby spełnić prośbę jednej z naszych blogowych koleżanek, z bloga Mamelkowo, kilka fotek, wspomnianego w ubiegło tygodniowym poście , pałacu.
Szkoda, że tyle piękna popada w ruinę, a przecież kiedyś w tych murach tętniło życie a jego mieszkańcy przeżywali swoje codzienne radostki, ulegali ulotnym wrażeniom, kochali się i marzyli. Gdyby te mury mogły mówić opowiedziałyby nam niejedną historię, nie zawsze radosną. Z tego, co wiem, w czasie wojny, w pałacu mieściła się siedziba gestapo, więc ten czas nie był zapewne czasem codziennych radostek.
I tym, nieco mało radosnym akcentem, kończę moje dzisiejsze pisanie.
Pozdrawiam
Marysia
Ależ pieknie u Ciebie Marysiu!!! A ten jeż mnie rozczulił, dawno na zywo żadnego nie widziałam a sa takie urocze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agatko.Pozdrawiam serdecznie.
UsuńPiękne kadry!!! Idealne do kalendarza!
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie za niespodziankę:)))
Rzeczywiście szkoda takiego pałacyku. Niestety na to zawsze brakuje pieniędzy...
Dziękuję serdecznie. Miło, że sprawiłam Ci niespodziankę. Może pokusisz się o podobny pałacyk lub dworek w Twoim drewnianym światku.
UsuńMarysiu przepiękne zdjęcia, ale Twój obraz jest cudowny- podziwiam, bo masę pracy włożyłaś:)
OdpowiedzUsuńco do jeża, to mamy osobnika w ogrodzie i to chyba nie jednego, ale żaden nie chce (mimo próśb, czyt radosnego szczekania) pobawić sie z naszą Luną ;D
Miłej niedzieli życzę i pozdrawiam serdecznie
Takie nietowarzyskie te Twoje jeżyki? A może nieśmiałe? Dziękuję pięknie za odwiedziny. Niedziela, mimo deszczowej pogody była bardzo przyjemna.
Usuńcudna jesień na obrazku i w kadrze:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Dziękuję Reniu a za pochwałę obrazka szczególnie.
UsuńZachwycająca ta nasza jesień! Pięknie u Ciebie. Pozazdrościłam i jeśli nie będzie padać (a zanosi się) pojadę rowerem nad nasze jezioro, łapać jesień:)
OdpowiedzUsuńObrazek jesienny bardzo mi się podoba!
Pozdrawiam serdecznie:)
I pojechałaś? Złapałaś jesień?Pozdrawiam i życzę miłych rowerowych wycieczek pełnych jesiennych doznań.
UsuńMarysiu, Twoje miejsce na ziemi jest niezwykle piękne! Prześlicznie pokazujesz, zdjęcia są świetne ! Gość pozujący , pełen majestatu ! Marysiu, chyba coś zgubiłam.... Proszę, bardzo. To, co widzę na Twoich zdjęciach, przypomina mi Mazury. Konkretnie Olecko. Zgubiłam .. . raczej nie wiem , czy te zdjęcia zrobione są z tego miejsca?
OdpowiedzUsuńHaft jest śliczny! Zawsze uważałam , że jesień w hafcie nie jest żywa, ale Ty wyprowadzasz mnie z błędu.
Serdecznie pozdrawiam
Dziękuję. Cieszę się, że udało mi się wyprowadzić Cię z błędu a tym samym zachęcić do podobnych wyzwań. Co do miejsca, to nie Mazury i nie Olecko. To nasza wielkopolska ziemia, konkretnie Rogoźno.Pozdrawiam.
UsuńNie wiem od czego zacząć, bo pokazałaś tyle piękna, że hej. Przede wszystkim jesienne zdjęcia, bajeczne, piękne, melancholijne, niemalże spacerowałam po tych ścieżkach.
OdpowiedzUsuńI pałac...majestatyczny, wciąż piękny. Szkoda, że popada w ruinę. Może znajdzie się ktoś, kto przywróci mu dawną świetność, zanim będzie za późno. Pozdrawiam:)
Dziękuję Moniko za odwiedziny. Cieszę się, że mój wpis spotkał się z tak ciepłym przyjęciem i że mogłaś pospacerować moim spacerowym traktem. Pałac jest we władaniu gminy a tam zapewne kasa świeci pustkami, bo pilniejszych potrzeb sporo. A szkoda tego pałacu i wielu jemu podobnych.
UsuńI teraz nie wiem, która jesień piękniejsza, ta nasza lokalna, czy ta Twoja haftowana... A ja myślałam, że nie lubię jesieni;-) Piękne zdjęcia, ukłony dla fotografów:-) Pozdrawiam jesiennie :-)
OdpowiedzUsuńSerdeczne dzięki Oleńko. Czas już na jesienną herbatę z imbirem i pieczone jabłuszka. Wpadaj, jeśli masz ochotę.
UsuńSame piękności. Ja za tymi miejscami z mniejszą cywilizacją jestem. Obraz prześliczny. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńJa też wolę mniej cywilizacji i wygodne buty.Dziękuję za odwiedziny.
UsuńZ wielką przyjemnością przeniosłam się w ten jesienny klimat - piekny obraz - pozdrawiam Marysiu serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję Wandziu.Jesień daje tyle piękna, że wyrazić je wcale nie jest łatwo.Tym bardziej cieszę się, że udało mi się choć na chwilę zatrzymać jej urok.
UsuńPiękne zdjęcia ze spacerku, tak ładnie, że chętnie bym tamtędy pojeździła na rowerze :)
OdpowiedzUsuńZapraszam. Ścieżka rowerowa zachęca a i jezioro dookoła objechać można.
UsuńMarysiu piękna ta jesień u Ciebie , mieszkasz w cudnym miejscu , aż chce się spacerować. I cudne te fotki . Jeżyk na chodniku rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję Aniu. Z prawdziwą przyjemnością spaceruję niemal każdego dnia szukając nowych doznań a i czasem niecodziennych spacerowiczów można spotkać, patrz jeżyk.
UsuńMarysiu, pięknie uchwyciłaś jesień w kadry i pięknie namalowałaś ją igłą.
OdpowiedzUsuńUściski.
Dziękuję Małgosiu. Udało się, bo jesień sama w sobie jest piękna.
UsuńPiękna jesień , marzą mi sie takie widoki za oknem :) Twoja haftowana jesień równie piękna i kolorowa :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję Marzenko. Marzenia się spełniają, uwierz mi. Trzeba tylko mocno chcieć.
UsuńNiezwykłe spotkanie z jesienią :-))) Ten jeż, te piękne krajobrazy, obrazy... super :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i życzę wielu spotkań z jesienią.
OdpowiedzUsuńDziekuje za ten spacer i niecodzienne widoki. Wyobrazam sobie jaki blogi spokoj zakrada sie w dusze. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTaki spacer, to doskonałą terapia. Cieszę się, że przypadł Ci do gustu. Polecam w realu.
UsuńMarysiu! Piękne widoczki, A Twoja praca Jesienna jest Urocza - Pozdrawiam Cię Serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję Krysiu bardzo serdecznie. Pozdrawiam i zachęcam do spacerów, bo w Twoim mieście jest wiele pięknych miejsc.
UsuńŚliczne zdjęcia, a pałacu szkoda...
OdpowiedzUsuńDziękuję Anetko. Szkoda tego pałacu i wielu innych budowli, które są naszym dziedzictwem a my nie potrafimy o nie zadbać. Jest to zapewne problem finansowy, ale takie miejsca noszą także ślady zniszczenia pozostawione przez ludzi, często tych z półświatka.
UsuńBeautiful autumn photos, Marychna. I love the cross stitch, too. Kisses, my friend.
OdpowiedzUsuńThanks a lot for your visiting and nice words. Best wishes.
Usuń