czwartek, 29 marca 2018

Zanim zabrzmi Alleluja

Zanim zabrzmi Alleluja
Dziś już Wielki Czwartek, czyli niezbity fakt, że Wielkanoc za progiem. Zanim jednak uroczyste Alleluja zabrzmi, z resztą przygotowań rozprawić się trzeba, tych duchowych i tych wymiernym. Bardzo lubię obrzędy Triduum Paschalnego, więc w te dni do kościoła się wybieram, aby przeżyć Ostatnią Wieczerzę, w Wielki Piątek pod krzyżem z pokorą stanąć a w Wigilię Paschalną radosnym Alleluja światu oznajmić, że Pan zmartwychwstał.
Co do wymierności przygotowań, to jeszcze porządki ostanie, dekoracje z udziałem zajączków, pisanek, kwiatków i innych ozdóbek oraz kulinarne zmagania. 
W planach pasztet z sosem tatarskim, którym corocznym zwyczajem przyjaciół obdarzyć muszę, sernik, bo bez niego tych świąt wyobrazić sobie nie umiem a wraz z nim odwieczny dylemat "upadnie, nie upadnie?", jajeczka faszerowane galaretą glazurowane, tradycyjna sałatka jarzynowa no i oczywiście przepyszne szynki i kiełbasy przez zaprzyjaźnionego rzeźnika zrobione.
Będzie pysznie i ładnie, przynajmniej taką mam nadzieję, ale jeszcze o dobry nastrój i samopoczucie zadbać należy. I tu zadziałać powinna radość, jaką te Święta ze sobą niosą i nadzieja na nowe, jeszcze lepsze jutro. 
Spotkajmy się więc z bliskimi i przyjaciółmi, dzielmy się całym Wielkanocnym dobrem, pokażmy światu, co nam w duszy gra na dźwięk wielkanocnych dzwonów i uroczystego Alleluja.
Takich radosnych doznań Wam, moim bliskim i przyjaciołom oraz sobie życzę.

Zanim jednak czas świętowania nadejdzie, z blogowych zobowiązań rozliczyć się muszę, a więc 
foldingowy zajączek dla Ani w ramach zabawy Kartki przez cały rok, którą Wam wszystkim, wirtualnie na te Święta posyłam









oraz francuska zakładka dla Magos, która już właściciela w osobie mojego syna znalazła.





I to by było na tyle.Czas do rzeczywistości wrócić i do prac wszelakich się zabrać, bo czasu niewiele zostało.

Jeszcze raz pięknych Świąt Wam życzę

Marysia

sobota, 24 marca 2018

Przodownicy pracy

Przodownicy pracy
Wielkanoc tuż, tuż, a ja jeszcze z zajączkami dysputy prowadzę ostanie wytyczne dając. Jak zwykle zdziwiona jestem, że to już i lekka panika ogarniać mnie zaczyna. Na dodatek M w łóżku zaległ i zapalenie oskrzeli leczy a Szymon niesprawiedliwie swój czas dzieli, mniejszą część na domowe obowiązki przeznaczając. Tak na marginesie,dziwi mnie bardzo podejście młodych ludzi do przedświątecznej gorączki i radości z kultywowania tradycji. Zastanawiam się więc, czy ja dinozaur jestem, czy oni, czyli młodzi, tak bardzo w wielokulturowość wrośli, że różnic nie dostrzegają i na wysprzątanych świątecznie domach czy domowym serniku im nie zależy. A może do wszystkiego dorosnąć trzeba?
Niezależnie od tych rozważań u nas przygotowania pełną parą trwają.Mięsiwa na pasztet zakupione, szynki i kiełbasy zamówione, jaja od szczęśliwych kurek sąsiadka przyniesie, nad sernikiem i gotowaną babką w piątek popracuję a Oleńka ze święconką zadeklarowała się pójść. Jeszcze tylko okna do końca umyć i firanki wykrochmalić oraz świeże kwiatki kupić i ...będziemy świętować niezależnie od poglądów na temat przedświątecznego zabiegania.

Tytułem dzisiejszego posta zajączki przodownikami pracy, lub bardziej na topie, pracownikami miesiąca, okrzyknęłam, bo przecież dzięki nim wszystko, co przygotować się udało do właściwych rąk trafi. A zapracowane są bardzo. Do mnie też trafiły już pierwsze podarki,

od Dusi, która dłużna za wygraną być nie chciała i mimo tłumaczeń, zrobiła tak jak sobie umyśliła, a ja dzięki jej uporowi takie oto cudeńka posiadam.




Karteczki z  życzeniami codziennie docierają, ale za nie w osobnym poście podziękuję, bo razem pięknie wyglądać będą.

 Ja, radość ze Zmartwychwstania Pana i związanych z tym tradycji za pomocą  karteczek w świat wysłałam, starając się o istocie tych Świąt pamiętać i odpowiednią oprawą szyku im dodać.












Zajączki, jak na pracowników miesiąca przystało, do naszych przyjaciół ze słodkościami, i nie tylko, pobiegły.
I tak oto przyjaciele czekoladowymi jajeczkami, w haftowanych woreczkach ukrytych, opychać się będą







a drobiowa para u Olki świątecznej miejscówki poszuka.












Więcej w sprawie świątecznych podarków zdziałać nie zdążyłam chociaż plany wielkie miałam, ale lepszy "rydz niż nic". Za rok się poprawię.

No i jeszcze tradycyjnie niedziela z hafciarskim alfabetem, i tu posucha zupełna. Żadne profesjonalne hasła do głowy mi nie przychodzą, więc to zadanie bardziej doświadczonym zostawię a sama zajmę się prozą tego, co przy okazji machania igiełką do głowy mi przychodzi.
Na początek banerek


a potem do rzeczy

E jak emocje,
 czyli odczucia różne, od radości tworzenia do złości z powodu niepowodzenia. Przykładem niech będzie zakładka, dość pracochłonna, którą haftować zaczęłam z wielką  ochotą, ale ...poległam, bo kanwa okazała się za krótko przycięta. Tak więc prowansalskiej zakładki nie będzie, bo drugi raz, przynajmniej na razie, za nią się nie wezmę.
Emocje, to również myśli, które po głowie krążą, gdy z tamborkiem przy cichej muzyce zasiadam i nad meandrami ludzkiego życia rozmyślam.
Emocje, to też delikatne kreseczki, backstitchem nazywane, które haftowanym twarzom wyrazu nadają.



E jak efekt (końcowy),
czyli to, co z wydzierganą pracą zrobimy. Jako, że diabeł tkwi w szczegółach więc i o nie zadbać trzeba, aby nasze prace pięknie się prezentowały i cieszyły oczy.

E jak estetyka
czyli kunszt, piękno i urok. Cechy, których w rękodziele zabraknąć nie może.To one budzą emocje odbiorców i o ostatecznym wrażeniu decydują .

To już wszystko na dzisiaj. Mówiłam, że posucha , wiec i skojarzeń mniej niż zwykle a i literka, jak dla mnie dość trudna.
 Zajrzę jeszcze do Was przed Świętami, a tym czasem życzę powodzenia w przedświątecznych wyzwaniach

Marysia



sobota, 17 marca 2018

Jak dziergać, to dziergać

Jak dziergać, to dziergać
No i podziergałam, 
a jako, że dzisiaj kolejna niedziela z hafciarskim alfabetem i na literkę D padło, to kilka pieczeni przy jednym ogniu mam zamiar upiec.
A więc do rzeczy.

D, jak dziergać, 
czyli haftować, szydełkować, robić na drutach, szyć itd., czyli mnóstwo terminów z robótkowaniem związanych. Spróbowałam i ja zadziałać, aby zaspokoić moją potrzebę dziergania i sprawić przyjemność innym.Poleciały więc paczuszki do Dusi i Hani z podziękowaniami za udział w urodzinowym candy.















Poleciała również wymiankowa paczuszka do Danusi, której cudne szyjątka pięknie mój dom dekorują.





Mam nadzieję, że moje drobiazgi, czyli drobiowy samplerek i woreczek z czekoladowymi jajeczkami wpasują się w klimaty Danusinowego domu.






Urocze ptaszorki w czerwonych czapeczkach, to reprezentanci StopChwilki w zabawie Choinka 2018.

Choinka 2018











Powstała też karteczka według mapki, z wydzierganą gałązką ostrokrzewu, która jako kolejny "produkt", nowoczesnym językiem nazywając, zaprezentuje się w zabawie u Uli.






D, jak dziura, dziurka, dziureczka
czyli obdziergane dziurki w haftowanych techniką richelieu jajeczkach, dzwoneczkach, aniołkach , bombeczkach i innych dekoracyjnych przydasiach.


D, jak doskonalenie
czyli pogłębianie  wiedzy i doskonalenie umiejętności, a więc wertowanie czasopism hafciarskich, surfowanie w Internecie w poszukiwaniu inspiracji i cennych wskazówek, podglądanie blogowych koleżanek, uczestniczenie w warsztatach i twórczych spotkaniach  oraz codzienne śmiganie igiełką, w myśl zasady, że "praktyka czyni mistrza".

D, jak dawanie
czyli obdarowywanie bliższych i dalszych znajomych upominkami, w które wkładamy serce i myśli o drugim człowieku, jednym słowem dajemy radość, która z naszej radości tworzenia wyrasta.

I to już koniec moich dzisiejszych jak D dywagacji. Jeśli udało mi się Was nie zanudzić, to cieszę się bardzo, bo post nieco przydługi.Przepraszam.

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia.

Marysia



Copyright © 2016 StopChwilka , Blogger