Jesień, to nie tylko feeria barw, dźwięków i przytłumionego światła. Jesień, to również czas nostalgii, melancholijnych wspomnień i większej niż zwykle świadomości upływającego czasu. Sprzyjają temu długie wieczory, sum wiatru za oknem i krople deszczu wybijające takty jesiennej muzyki na parapecie.Jesień więc niejedno ma imię.Po odcieniach żółci, czerwieni, zieleni i brązu, które zdominowały mój poprzedni post, pora na inną odsłonę jesieni oglądaną przez firankę utkaną z deszczowych kropli, czyli jesień piękną inaczej.
Taki wietrzny i deszczowy czas sprzyja odkrywaniu radości tworzenia. Tak więc, przy akompaniamencie deszczowych kropli i szumu wiatru zabrałam się za realizację kolejnych zadań z listy spisanej przez Klub Twórczych Mam.
Uchwyciłam w kadrze poranną jesienną mgłę.( zadanie nr 56)
Uchwyciłam w kadrze poranną jesienną mgłę.( zadanie nr 56)
Przyniosłam ze spaceru gałązki głogu, irgi i jarzębiny, w parku nazbierałam kasztanów i żołędzi a w ogródku nacięłam kwiatów hortensji i gałązek z owocami pigwy.
Ze wszystkich zgromadzonych jesiennych skarbów powstały dekoracje, które sprowadziły do domu jesienny nastrój. (zadanie nr 3 i 8)
Na drzwiach i we wnęce przy wejściu do domu pojawiły się jesienne wianki ( zadanie nr 57)
Nie zapalając elektrycznego światła stworzyłam jesienny nastrój ze świecami. To był naprawdę cudny wieczór, ze wspomnieniami i muzyką w tle.( zadanie nr 58 )
Z mężem i synem , przygotowaliśmy przyjęcie imieninowe, na które zaprosiliśmy przyjaciół.( zadanie nr 2).
Na stole królowały: zupa dyniowa z imbirem i curry, pieczeń koźlęca, jagnięca i kurczak z jabłkami, pasztet domowy z sosami tatarskim i cumberland, tatar , długo dojrzewający schab suszony własnej roboty oraz trochę nie pasująca do zestawu sałatka gyros, ulubione danie Szymona. Na zakończenie kawa z ciastem malinowym i murzynek z kremem i wiśniami, polany czekoladą. Nie zabrakło również napojów bardziej wyskokowych, czyli wina i domowych nalewek z pigwy, malin i wiśni. Przy stole toczyły się rozmowy o wszystkim i o niczym, rozbrzmiewał śmiech i panowała prawdziwa radość ze spotkania.
Jak już wspomniałam, jednym z dań , była zupa dyniowa, czyli kolejny,11 punkt, z listy zadań. Sfotografowałam ją wcześniej, w nieco innej scenerii. Goście twierdzili, że była pyszna. Podałam ją z bagietką czosnkową.
Jak widać, realizacja kolejnych zadań, dostarczyła cudnych wrażeń, nie tylko dla oczu i ciała, ale również dla ducha.I takie właśnie doznania stanowić powinny clou naszych spotkań przy stole, w otoczeniu rodziny i przyjaciół, gdzie w każdym wypowiedzianym słowie wybrzmiewa miłość, szczerość i radość ze wspólnego przeżywania upływającego czasu.
I tym nieco melancholijnym akcentem kończę mój dzisiejszy post, życząc Wam cudownych spotkań z bliskimi Wam ludźmi.Cieszcie się chwilą, a bliskością drugiego człowieka, ładujcie Wasze serca. To cudowne panaceum na wszelkie zło.
Marysia
Jak widać, realizacja kolejnych zadań, dostarczyła cudnych wrażeń, nie tylko dla oczu i ciała, ale również dla ducha.I takie właśnie doznania stanowić powinny clou naszych spotkań przy stole, w otoczeniu rodziny i przyjaciół, gdzie w każdym wypowiedzianym słowie wybrzmiewa miłość, szczerość i radość ze wspólnego przeżywania upływającego czasu.
I tym nieco melancholijnym akcentem kończę mój dzisiejszy post, życząc Wam cudownych spotkań z bliskimi Wam ludźmi.Cieszcie się chwilą, a bliskością drugiego człowieka, ładujcie Wasze serca. To cudowne panaceum na wszelkie zło.
Marysia