to czasami trudna sprawa,
ale "jak trza, to trza", mawiał mój dziadek.
Twardo więc na tyłku usiadłam, i przez kilka dni nad UFOkiem się pastwiłam,
aż do końca i na czas zdążyłam.
Wzór i mulinki dawno w Coricamo zakupione,
ale jakoś weny i czasu zabrakło.
Dobrze im się w szufladzie pomieszkiwało,
ale eksmisji czas nadszedł,
i oto jest,
Charming cosmos,
plamami wielobarwnych krzyżyków namalowany , backstitchami podretuszowany,
w ramki oprawiony,
w "salonowej" galerii zawisł i oczy cieszy.
W kolorystykę pokoju pięknie się wpasował,
więc swoje miejsce na ścianie bez problemu znalazł.
Tak na marginesie,zastanawiam się nad łatwością z jaką słowo "salon",
dawny "duży" czy "gościnny" pokój zastąpiło,
a gdyby jeszcze do bardziej odległych czasów,
to "paradnym" można by go nazwać.
Jak zwał, tak zwał,
w tym przypadku
charming cosmos się liczy ,
i zupełnie nieważne jest, na jakiej ścianie wisi.
Przepiękny jakby namalowany:) Dobrze, że go ukończyłeś i teraz może zdobić salon. (Też tak mówię, bo to krócej niż duży pokój:)
OdpowiedzUsuńUściski:)
Cudny, przecudny :). Pięknie zdobi ścianę salonu :). Uwielbiam kosmosy, może kiedyś też poczynię ten piękny haft :). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarysiu i ja się bardzo cieszę, że zabawa zmobilizowała Cie do ukończenia tego haftu- kwiatuszek wygląda przepięknie! i mnie osobiście zachwycił swoją delikatnością i kolorystyką:)
OdpowiedzUsuńDziękuje za udział w zabawie i pozdrawiam serdecznie
Lubię takie delikatne, no i kolory przepiękne. Jestem ciekawa co teraz?
OdpowiedzUsuńW pierwszym momencie myślałam, że namalowałaś go Marysiu akwarelami.
OdpowiedzUsuńPiękny!
Nádherný kvet, krásny obraz, páči sa mi jeho farebnosť :-)
OdpowiedzUsuńPekný deň,
A.
Cudowny kosmosik powstał, jestem zachwycony. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńCudny kwiatuszek! Dobrze że go skończyłaś. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWspaniały ten akwarelowy kwiat. I bardzo podoba mi się zdjęcie z cieniem lawendy. Brawo!
OdpowiedzUsuńAle śliczny. Niby takie plamy tylko, ale z konturami nabrał wzór niesamowitego charakteru. Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńTe kwiatki są zbyt urocze na taką nazwę :(. Twój wygląda jak żywy <3.Brawo!
OdpowiedzUsuńMarysiu jestem zachwycona tym kwiatkiem . Widziałam go już kiedyś w jakimś numerze Igłą Malowane i już wtedy mnie zauroczył. Ale po wyszyciu i oprawie jest jeszcze ładniejszy. Cudny po prostu. Te delikatne kolorki zaznaczone konturami są niesamowite. Cieszę się , że udało Ci się go wykończyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Faktycznie w pierwszej chwili pomyślałam, że jest namalowany. Ale się musialas przy nim natrudzic :) bardzo ładny obraz.
OdpowiedzUsuńHihi sliczny jest! Taki delikatny, frywolny.... Podoba mi sie Marysiu, jak i cała galeria :)
OdpowiedzUsuńJest cudowny, także pomyślałam, że kwiatek jest namalowany. Piękną masz kolekcję obrazków.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Aż trudno uwierzyć , że to krzyżykami a nie akwarelą malowane!
OdpowiedzUsuńNie mogę się nadziwić i napatrzeć :)
Aczkolwiek kanwa wygląda mi na niezmiernie drobniutką (?)
stąd ten uroczy efekt
Piękne
:)
Przepiękny, taki dostojny.
OdpowiedzUsuńMyślałam,że jest namalowany. Łał ale efekt !!! Naprawdę robi wrażenie 😊😘
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje. Dawno takiego pięknego kwiatowego wzoru nie widziałam. W Irlandii dom dzieli się na salon i sypialnie gdy przylatujemy do kraju i moje dzieci mówią idziemy do salonu mama się śmieje,że nie wiedziała,że ma salony w domu.
OdpowiedzUsuńZartujesz? Myślałam, że malowany. Łaał!!!! Niesamowite...
OdpowiedzUsuń