Zawsze marzyłam o haftowanym koszyczku do pieczywa
aż pod wpływem nagłego impulsu
postanowiłam do dzieła przystąpić i marzenie zrealizować.
Szło mi bardzo opornie,
bo wzoru szukać trzeba było i wyboru dokonać,
potem za igiełkę się zabrać
i krzyżyki w równym szyku stawiać
aż cztery ozdobne taśmy powstały.
Ale prawdziwy horror nastąpił,
bo z maszyną zaprzyjaźnić się trzeba było i tajniki krawieckie zgłębić.
Dla mnie, to zadanie trudne się okazało, ale przebrnęłam
i jest, chociaż niedociągnięć w nim sporo,
ale oko cieszy i dumą napawa.
Oglądając na niedociągnięcia uwagi nie zwracajcie,
lecz doceńcie moje starania, proszę.
I tak oto spełniło się moje marzenie.
Mam koszyczek na pieczywo i nadzieję, że długo służyć będzie.
Pozdrawiam serdecznie, za komentarze dziękuję
i do następnego spotkania.
Marysia