Serdecznie witam wszystkich po krótkiej przerwie wypełnionej radością przeżywania Świąt Wielkiej Nocy. Pokrzepiona nową nadzieją, korzystając ze słonecznego poranka, wyruszyłam na przegląd tego, co zadziało się za kamiennym murkiem w czasie tej niewiosennej aury, która towarzyszyła nam w ostatnich dniach.
Na początek kilka słów na temat kamiennego murka. Otóż powstał on pod wpływem impulsu, kiedy po budowie domu i wyłożeniu ścieżek kamieniem polnym została spora sterta tego budulca.Powstało pytanie, co z tym zrobić? I wtedy narodził się pomysł na zbudowanie płotu w postaci skalniaka. Bez odrobiny betonu, tylko kamień i ... piasek. Mój mąż podszedł do tematu sceptycznie (budowlaniec), sąsiedzi z lekka pukali się w czoło, a ja niezmiennie trwałam przy swoim pomyśle. I w taki oto sposób powstał kamienny murek, który żyje swoim życiem zgodnie z rytmem przyrody. Na przekór sceptykom, przetrwał niejedną ulewę, mróz i suszę i ciągle cieszy oczy zmianami, jakie na nim zachodzą.
Oto jak wyglądał 29 marca
Nieco więcej słońca, już kwietniowego, i nowa odsłona.
Tydzień później
... i dzisiaj
Za kamiennym murkiem też zachodzą zmiany. Roślinki nieśmiało wygrzewają się w słoneczku, chociaż zimny wiatr skutecznie studzi ich zapał do szybkiego wzrostu.Ale jak widać, natura rządzi się swoim utartym rytmem i próbuje radzić sobie z niesprzyjającymi warunkami.
Konwalie dzielnie wychylają pierwsze listki próbując ogrzać się w promieniach wschodzącego słońca. Zapowiada się niezły urodzaj tych białych, pachnących piękności.
Ulubione kwiaty mojego męża, piwonie, też postanowiły przeciwstawić się zimnemu wiatrowi i wieczorno - nocnym chłodom.
Tulipany dzielnie trwają na słonecznym stanowisku między pięknie kwitnącą, ale nieco kłującą pigwą. Jej owoce będą doskonałe na pełną witamin konfiturę i... naleweczkę.
Pączki różaneczników zapowiadają obfite kwitnienie.
a ukryte w kąciku sasanki nadziwić się nie mogą, jaki piękny świat.
Jeszcze tylko mahonia, malwa i irysy
oraz wiodąca roślina przestrzeni za murkiem, czyli oplatający ściany domu bluszcz, który przez cały sezon zachwyca bujną zielenią a jesienią cudnym brązem, rudościami i czerwienią.
Teraz wypuścił tylko nieśmiałe pąki, ale już niedługo zachwyci swoimi możliwościami.
Na koniec trochę lubczyku do rosołu
i to wszystko na dzisiaj. Poczekamy, roślinki i ja , na bardziej sprzyjające warunki pogodowe. Wracam do innych zajęć w ciepełku domowego zacisza.
Pozdrawiam serdecznie
Marysia
fajny ten Twój murek kamienny :) bardzo mi się podoba :) i tyle pieknych roślinek budzi sie do życia
OdpowiedzUsuńSame piękności w Twoim ogródeczku!
OdpowiedzUsuńA murek bardzo pomysłowy :-)
Uff! Dobrze :-) Już się bałam, że zobaczę śnieg... ;-)
OdpowiedzUsuńPiękne wiosenne zdjęcia, mimo że pogoda rodem z ludowego przysłowia o kwietniu:)
OdpowiedzUsuńKamienny murek zupełnie jakby wyszedł ze stronic "Zaczarowanego ogrodu"...
OdpowiedzUsuńGratuluję Budowlańcowi! naprawdę zupełnie bez betonu? nawet małej szufelki?
Nawet maleńkiej
UsuńMarysiu! Świetny pomysł miałaś na ten murek, wygląda imponująco. Roślinki też masz Cudowne - Pozdrawiam Cieplutko
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością "pochodziłam" dziś po Twoim ogrodzie. Chętnie uszczknęłabym gałązkę lubczyku do rosołu. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Mnie się najbardziej podoba Twój murek na początku maja, kiedy jest obsypany białymi i żółtymi kwiatuszkami, mam wtedy ładny widok z okna:-)Szczerze mówiąc myślałam zawsze, że jest podmurowany. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten czas jak przyroda budzi sie ze snu zimowego:)
OdpowiedzUsuńTen murek jest najpiękniejszy na świecie , bardzo mi się podoba. Powoli wiosna budzi się . U nas rano przymrozki jeszcze . Brzoskwinie już zaczęŁy kwitnąc , chyba nie będzie owoców. Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńPiękny masz ten kamienny murek.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka:)