Mówisz masz

Wczoraj, gdy robiłam te zdjęcia, nuciłam w myślach " I'm dreaming of a white Christmas", tylko w myślach, bo fałszuję tak okropnie, że nie tylko zima, ale i Święta mogłyby się wystraszyć i nie przyjść wcale.

Dzisiaj obudziło mnie słoneczko i lekki przymrozek. W całkiem niezłym humorze zabrałam się więc za pieczenie kolejnej porcji ciasteczek z bakaliami, bo poprzednie zdematerializowały się totalnie. Szło mi całkiem dobrze, w tle Bocelli śpiewał świąteczne piosenki ( on nie fałszował!), mąż przygotowywał dekoracje na zewnątrz, Szymek zabrał się za sprzątanie, jednym słowem zapachniało Świętami. I jeszcze, jak na zamówienie, zaczął padać śnieg. Ten biały puch, który był przedmiotem moich wczorajszych marzeń i tematem obrazów, które właśnie białą nitką namalowałam.

 I tą bielą, z odrobiną czerwieni, kończę moje dzisiejsze spotkanie z Wami życząc miłego weekendu pełnego świątecznych przygotowań i radości z dobrego czasu, który jest waszym udziałem.

Marysia