Jakiś czas temu wybrałam się do pasmanterii w poszukiwaniu jasnoróżowej muliny i jak to zwykle bywa, kupiłam więcej niż zamierzałam.A wszystko za przyczyną ogromnego wyboru i... przemiłego Pana, który doskonale zorientowany w rękodzielniczym temacie potrafił wskazać, to co może się przydać, a czemu ja nie mogłam się oprzeć. I w taki oto prosty sposób wyszłam ze sklepu z kilkunastoma pasemkami nici, tym razem DMC, świetnym malutkim tamborkiem z plastycznego tworzywa oraz prezentem w postaci czterech pasemek kolorowej, cieniowanej mulinki DMC, którą na prośbę właściciela sklepu, miałam przetestować. Kilka dni chodziłam poszukując pomysłu, który jak zwykle zrodził się pod wpływem impulsu. Tym razem zadziałała sterta książek, które przeczytane zalegały na moim nocnym stoliku.Pobieżnie przejrzałam je raz jeszcze w poszukiwaniu zakładek, którymi zaznaczam miejsca szczególnie dla mnie ważne. Takie wymierne stopchwilki na zastanowienie i refleksję lub chwilową przerwę.I to właśnie było TO. Tak powstały nowe zakładki z tytułowych czterech pasemek muliny darowanych przez przemiłego Pana z pasmanterii. Cztery pasemka, cztery zakładki i piąta jak kolażowe zdjęcie zbiorowe.
A oto owa sterta książek w towarzystwie nowych zmaterializowanych stopchwilek.
Jeszcze słów kilka o miejscach szczególnych, w których zrobiłam refleksyjną przerwę w czytaniu.
Dwie, z trzech połączonych wspólnym wątkiem książek Joanny Miszczuk, o kobietach niezwykłych, których inteligencja, ambicje i głód wiedzy miały zapewnić im sukces, ale nie zawsze tak było. Wszystko dzieje się na przestrzeni stuleci, od 1430 roku do czasów współczesnych. Mimo, że to tylko fikcja literacka, to przeplatają się w niej prawdziwe, znane historyczne postaci i obrazy życia, niekiedy z bardzo odległych czasów.
Mowa o książkach Zalotnice i wiedźmy oraz Córki swoich matek. Trzecia z nich to Matki, żony, czarownice, do której jeszcze nie dotarłam, ale dotrę.
Serdecznie polecam. Czyta się z przyjemnością i z zainteresowaniem.
Kolejne dwie pozycje, to książki autorstwa Guillaume Musso, Potem i Ta chwila.
Pierwsza, to poruszająca historia miłosna i refleksyjna opowieść o śmierci, z retorycznym pytaniem "Czy jesteś gotów na ostatni dzień Twojego życia?". Czytając, wiele razy robiłam sobie małe stopchwilki a moje zakładki znalazłam w takich miejscach:
"Nie oczekuj, że wydarzenia potoczą się tak, jak tego chcesz, ale staraj si, aby tak było."
Epiktet
oraz
"Idioci mają na tej planecie liczną reprezentację"
Pat Conroy
Druga, to rzecz o tajemnicy kryjącej się za surowym zakazem, o przeznaczeniu, które w magiczny sposób kieruje losami bohaterów. Mówiąc krótko, to 24 lata przeżyte w ciągu 24 dni.Fascynująca i bardzo intrygująca jak samo zdanie wprowadzające:
" Nie zapomnij, że mamy dwa życia. Drugie zaczyna się, gdy uświadomisz sobie, że żyje się tylko raz."
To książka pełna życiowych mądrości, w której każdy może odkryć cząstkę samego siebie.
Jeśli szukacie lektury na wakacyjne dni, to serdecznie polecam powieść o niespełnionych marzeniach, o codziennych troskach i radościach, o ciągłym poszukiwaniu szczęścia. To wszystko znajdziecie w książce Iwony.J.Walczak Dom złudzeń Zosia.
Polskie, kapryśne lato umilić może powieść Anny J.Szepielak Francuskie zlecenie, która przenosi czytelnika w prowansalskie klimaty, pełne słońca, lawendy, wina na tle których toczą się losy kobiet ze starego francuskiego rodu, w którym poczesne miejsce zajmuje wielowiekowa tradycja.
Na zakończenie dzisiejszego posta zostawiłam sobie prawdziwą perełkę, tom poezji Barbary Wójcik, z bloga
Pięć pór roku, który przywędrował do mnie kilka dni temu. Jest cudną odpowiedzią Basi na mojego posta
Żyć każdym dniem. To zbiór codziennych spraw zapisanych sercem, gdzie każde starannie dobrane słowo niesie ze sobą przesłanie jak rozumieć otaczający nas świat, jak żyć w prawdzie i w miłości do drugiego człowieka, jak odnaleźć siebie w gąszczu codzienności i potrzebie spoglądania w niebo.Dziękuję Basiu.
I to by było na tyle w sprawie czterech pasemek muliny i łańcuszka zdarzeń mającego swój początek u przemiłego Pana z pasmanterii.
Pozdrawiam zza kamiennego murka życząc miłej niedzieli.
Marysia