sobota, 13 maja 2017

Fenomen ciszy



Wczesny ranek. Tkwię w ciszy. Staram się zatrzymać wrażenia, które kołaczą mi w głowie po skończonej właśnie lekturze, książce Valentina Musso Zimne popioły. Intrygujący tytuł, za którym kryje się historia rodziny, osnuta  mroczną i przerażającą tajemnicą związaną z nazistowskimi fabrykami nadludzi, Lebensborn .Bohater podążając za maksymą "Kiedy zaczynamy kopać w przeszłości, musimy w tym wytrwać do samego końca..."  odkrywa zaskakującą prawdę i stara się zrozumieć przeszłość.




Ja zatrzymałam się na chwilę nad słowami  Marguerite Yourcenar wyrytych na nagrobku jednej z bohaterek "Cisza stworzona jest ze słów, których nie wypowiedziano." 
Ile jest takiej ciszy wokół nas? To przerwane nagle rozmowy, słowa, które nie wybrzmiały do końca. To słowa modlitwy w ciszy kościoła, swoiste sam na sam z Bogiem, kiedy myśli kłębią się w głowie szukając ukojenia.To splątanie wątki, które staramy się rozsupłać podczas bezsennych nocy, intymne tajemnice otulone ciszą. To kojąca cisza poranka, kiedy wstaje nowy dzień przynosząc nadzieję na nowe, piękne przeżycia.  Z upływem lat, coraz częściej zanurzam się w ciszy. Szukam w niej samej siebie. Uciekam od zgiełku, który plącze i zagłusza moje myśli. Już nie muszę robić tego, co kłóci się z moim postrzeganiem świata. Znów zaczynam lubić i  akceptować siebie taką jaką jestem.Cisza mnie wyzwala i na tym polega jej fenomen. A może to tylko oznaka przemijania i słabnących możliwości percepcyjnych? Zwykłe ludzkie zmęczenie? Nieważne. Lubię ciszę, lubię mój mały kawałek podłogi nią otulony. Lubię te moje stopchwilki, czas na pozbieranie ulotnych wrażeń i codziennych radostek. Ale lubię też ludzi i otaczający mnie świat, niewyczerpane źródło doznań i inspiracji. Zanurzenie w ciszy pozwala przeżyć wszystko jeszcze raz, nabrać dystansu, zachować, co dobre, naprawić to, co nie wyszło.Cisza leczy i inspiruje. Cisza jest nam potrzebna jak woda i tlen.Niewypowiedziane słowa muszą wybrzmieć, a tylko w ciszy słychać je dobrze.

Pozdrawiam cichutko

Marysia

Ps. Motylki i zakładka, to wynik gniazdowania w kąciku kanapy.


24 komentarze:

  1. Nocna domowa cisza jest dla mnie najlepszą muzyką:)

    OdpowiedzUsuń
  2. wczesny ranek to mój ulubiony czas, gdy mogę na chwile i na spokojnie siąść i poczytać co tam słychać;)
    piękne motylki a zakładka jest wyjątkowa
    miłej niedzieli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ranek przynosi ze sobą świeżość myśli, które motywują nas do działania.

      Usuń
  3. By zrozumieć istotę ciszy, trzeba do niej dorosnąć. :) Pięknie o niej napisałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorastanie często długo trwa, ale warto czekać, chociażby po to, aby pozbyć się ciężaru niewypowiedzianych słów.Pozdrawiam .

      Usuń
  4. Marysiu, zgadzam się z Twoją definicją ciszy;
    ja dopiero od niedawna doświadczam tego ulotnego uczucia i co najważniejsze - jest mi z nim bardzo dobrze...
    Łączę się w ciszy z Tobą!
    Myślę, że w chwili wolnej zajrzę do polecanej książki...
    :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam i dziękuję za odwiedziny. Będę z rewizytą w sobotę.

      Usuń
  5. Marysiu, doskonale rozumiem Twoją miłość do ciszy.
    I ja z przyjemnością się w niej zatapiam, gdy czwórka dzieci wychodzi z domu. Jednak po kilku godzinach znów z niecierpliwością na nie czekam...
    Śliczne tworki richelieu! Przypomniałaś mi o pewnej serwetce... muszę ją pokazać ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwile ciszy są nieocenione, to fakt, ale życie toczy się dalej i nie może przechodzić obok nas. Cisza nie jest naszą jedyną radością, jest tylko odskocznią od codzienności.

      Usuń
  6. Poranna cisza to nie jest moja domena, wolę ciszę nocną, chociaż zdarza mi się z premedytacja uciekać od ciszy, czasem lepiej siebie nie słuchać:-) Przepięknie napisane, a haftowane motylki bardzo pasują w końcu trudno dosłyszeć nadlatującego motyla... Pozdrawiam:-)
    PS. Musisz mi kiedyś pokazać jak to się dzieje, że ten haft po tych wycinankach się nie rozlatuje, bo mój umysł analityczny zawsze lekko nie dowierza, kiedy ogląda haft richelieu:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za odwiedziny a o hafcie richelieu porozmawiamy przy kawie.

      Usuń
  7. Interesująca refleksja na temat ciszy i ciekawie napisana:) Motylki śliczne. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepięknie to ujęłaś. Dla mnie noc jest najlepsza porą, ponieważ jeszcze do niedawna pracowałam nocami. Było mi wtedy tak dobrze, błogo, spokojnie. Mogłam wsłuchać się w siebie i w to co mi w duszy gra. Do dziś uwielbiam nocne, ciche godzinki. Buziaczki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Życzę Ci, aby grało Ci w duszy jak najpiękniej

    OdpowiedzUsuń
  11. piekna zakładka , tak w ciszy jest moc

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak, bo można dotrzeć do dna sumienia.

    OdpowiedzUsuń
  13. pięknie napisane....boimy się ciszy bo do tego potrzebna jest samotność.... samotność to rodzona siostra ciszy... a przecież nie oznacza to permanentnego osamotnienia tylko czasu dla siebie i czasu na refleksję
    A tego czasu tez nam brakuje....

    OdpowiedzUsuń
  14. Znalezienie czasu na chwilę samotności powinno być priorytetem w naszej codzienności, to gwarantuje komfort psychiczny.

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękna zakładka, cudne motylki! a cisza czasem jest lepsza niż milion słów! pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń