poniedziałek, 30 lipca 2018

Yyyy...

No właśnie, co zrobić z literką Y, która w alfabecie przedostatnie miejsce zajmuje i wielce przydatną jest, spółgłoski rozdzielając, aby wymówić się dały, ale na pierwsze miejsce jakoś zalogować się nie chce? 
Chyba tylko, za uczniowskim sposobem wyrażania niewiedzy podążając, powiem Yyyy...., 
co jak matematyczna niewiadoma, dosłownie i w przenośni zabrzmi.
Jednak problem nadal nierozwiązany pozostaje, bo ani przenoszenie na drugą stronę, ani wyznaczanie, ani metoda przeciwnych współczynników, nie pomogły.
Jedyne, co do głowy mi przychodzi, to Y, jak Youtube, gdzie dość często, przy różnych okazjach, nie tylko z haftem związanych, bywam. No i może Y, jak (New) York, którego fragment mojemu synowi czas jakiś temu wyhaftowałam, aby namiastkę spełnienia swoich marzeń miał.
Gdyby jeszcze od Anglików Y, jak yellow wypożyczyć , to i świat na żółto można by pomalować.


Tymczasem, kilka dni temu, świat wokół mnie zjawiskowo się zaróżowił i to dosłownie, nie w przenośni. Odpoczywałam na tarasie po bardzo upalnym dniu, wieczorną ciszą się delektując, gdy nagle wszystko wokół w różowej poświacie utonęło. Tak się jasno i ślicznie o tej porze zmierzchania zrobiło, a było około 21, ze prawie z zachwytu zamarłam. Spojrzałam na zachód, a tam niebieściutko


za to na południu, obłoki w róż się przybrały, sprawiając, że poczułam się się jak mieszkanka bajkowej krainy.




Wrażenie było niesamowite, a moje amatorskie zdjęcia, tylko część tego różanego uroku oddają.W takich chwilach żal, że profesjonalnego sprzętu i umiejętności się nie ma.
Ale nie tylko na łapaniu ulotnych wrażeń czas mi upłynął. Troszkę bardziej przyziemnym radostkom się oddałam, ale równie przyjemnym i miłym.
W sobotnie popołudnie do szwagierki, z takim oto urodzinowym prezentem się udałam.




Książkę polecała kiedyś na swoim blogu Monika, zakładkę wykonałam sama, nieco sposób wykończenie modyfikując.
Mam nadzieję, że Jubilatka z chęcią literaturze się odda i  coś dla siebie w niej znajdzie. 
Dokończyłam też, w marcu rozpoczęte motylkowe trio, które puste miejsce na ścianie, w moim odnowionym pokoju zapełnić miało. I w taki oto sposób, trzy barwne motyle, krzyżykami i półkrzyżykami haftowane, w ramkach umieścić się dały i przeznaczone dla nich miejsce zajęły. Barwy motylich skrzydełek do ogólnej kolorystyki pokoju starałam się dobrać, podobnie jak z lekka "przytarte" kontury do stylu, w jakim został urządzony.
Zobaczcie zresztą same i oceńcie, czy zamierzony efekt udało mi się osiągnąć.








Ale to nie koniec weekendowych przyjemności, bo jeszcze wokół stołu przyszło mi się zakręcić. Najpierw Szymon malinową nalewkę "nastawił", aby ku zdrowotności, cenne malin walory zachować.

Potem ja, na wieść, że goście jadą, w kuchni się zalogowałam jadło na grilla szykując i miejsce pod wiatą do biesiadowania, przy pomocy mojego M szykując.


Z niecierpliwością i ciekawością na gości czekałam i w końcu ... przyjechali. Z bagażnikiem po brzegi różnościami wypełnionym, których do tej pory dokładnie obejrzeć nie zdążyłam, takie bowiem mnóstwo przydasi, nie kto inny jak Renia, przygotowała i dzięki uprzejmości swojego M na Żurawią dostarczyła. Dziękuję Reniu za wielkie serducho i pomysł na to, jak innym radość sprawić można.Długo jeszcze tym dobrociom przyglądać się będę i rozmyślać, jak użytek z nich zrobić. 
Po raz kolejny przekonałam się, jaki przyjemny jest ten blogowy świat do reala przeniesiony, w którym wiek, status materialny,światopogląd czy orientacje polityczne nie mają żadnego znaczenia, w którym można przeżyć piękny czas ciesząc się chwilą i byciem razem, z dala od tego czym żyje świat.
I tak trzymać.


I tym roześmianym akcentem mój dzisiejszy wpis kończę
życząc Wam podobnych spotkań i radości z nimi związanych.

Marysia

19 komentarzy:

  1. Widzę Marysiu, że nie tylko ja takie tasiemce piszę :-) Ale u Ciebie to ja zawsze z miłą chęcią czytam wszystko od dechy do dechy, żeby niczego nie pominąć:-).
    Bez Y żyć trudno ale znaleźć go na pierwszym miejscu jeszcze trudniej :-) Jak widać dla Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych :-).
    Motyle są zjawiskowe Twoje hafty zachwycają mnie od dawna a jak zobaczyłam na żywo tą drobnicę wyjść z podziwu nie mogę.
    Zakładka jak zawsze extra a książka i na mojej liście się znajduje.
    Spotkania jak zawsze trochę zazdroszczę w Twoim przepięknym, klimatycznym miejscu. Ciesze się również, że zobaczyłam Ciebie nie tylko od "tylca".
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. jakie piękne te motyle :)

    OdpowiedzUsuń
  3. motylki mnie zauroczyły od razu:)
    całe wnętrza pokój po pokoju oglądałam z radością i podpatrywałam pomysły:)urzekło mnie wiele zakątków sypialnia naj...cudne wszystko co tworzysz dziękujemy za miłą wizytę i zapraszamy w nasze progi:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe motyle, a takie spotkania fantastyczne :) Świetnie poradziłaś sobie z literą Y. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. śliczne aniołki i zakładka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pomysł na pomalowania świata na żółto całkiem fajny.....motyle cudo, a wizyta jak widać świetna, dom otwarty więc Ja się pisze na piątunio Marysiu, ściskam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  7. Marysiu piękny prezent przygotowałaś. Motyle coś pieknego , takie ulotne , delikatne. Utożsamiam się z Twoim ostanim zdaniem , że należy cieszyć się chwilą i byciem razem. Miło Was widzieć , muszę bliżej zapoznać sie z blogiem Reni , bo go nie znam. Pozdrawiam cieplutko . Zapomniałam dodać , że bosko masz w tej altanie !!

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny prezent. Książka i zakładka - idealnie.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nadal pięknie u Ciebie, stąd nadal piękne blogowe spotkanie :-) Ja nasze nadal wspominam i tak już zostanie :-) nawet gdy zdarzą się kolejne :-) A motylki wyszły rewelacyjnie, jak dla mnie idealne, takie zwiewne, delikatne i nieoczywiste :-) Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękna zakładka i piękny tryptyk. A najpiękniejsze wspólne spotkanie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ech no swietne nam tu rzeczy pokazujesz i piszesz Marysiu....zakładka dopracowana w każdym calu, motyle niesamowite a spotkanie jak zawsze do pozazdroszczenia:) sciskam!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Marysiu! Mimo że literka Y jest trudna ,To Świetnie sobie z nią poradziłaś, Zakładka Przepiękna A motylki Cudowne - Pozdrawiam Cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudna altanka Marysiu, prezent znakomity, a motylki idealnie wkomponowały się we wnętrze.:) Miło widzieć takie radosne twarze, widać że spotkanie bardzo udane.:) Pozdrawiam milutko!:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zawsze zachęcam aby patrzeć na zachód słońca z każdej strony, sama często podziwiam stojąc do niego tyłem, właśnie dla takich kolorów :D
    Cudownie wybrnęłaś z literką, piękne prace a ostatnie zdjęcie takie sielskie i magiczne, masz rację... świat blogowy jest fantastyczny. Świetna altana :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Masz rację Marysiu- te spotkania są piękne, Ty z Renią, a ja z Małgosią :-)
    Motyle mnie urzekły, a prezent dla szwagierki wymarzony!

    OdpowiedzUsuń
  16. Serdeczna droga przyjaciółko z bloga :)
    Bardzo Cię przepraszam ale nieopatrznie usunął mi się twój komentarz pod liliowcami. Usuwałam spam jaki co i rusz pojawia się i... niefortunne oznaczenie twojego wpisu dojrzałam w momencie zgody na usunięcie. Bardzo, bardzo Cię przepraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Motylki są cudowne,a tak wspaniałego spotkania to tylko pozazdrościć:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. The blog are the best that is extremely useful to keep.
    I can share the ideas of the future as this is really what I was looking for,
    I am very comfortable and pleased to come here. Thank you very much!
    ดูหนัง

    OdpowiedzUsuń
  19. Zjawiskowe motylkowe trio. Faktycznie tylko jako trojaczki muszą występować bo pojedynczo strasznie samotne się wydawały.

    I bardzo się cieszę, że blogowe spotkania zataczają coraz szersze kręgi.
    Oby zrodziły się tego trwałe przyjaźnie albo przynajmniej ściślejsze znajomości. Bo blogowy świat jest fantastyczny dlatego, że tworzą go fantastyczni ludzie.

    OdpowiedzUsuń