Byłam, zniknęłam , jestem
i nie wiem na jak długo się zatrzymam....
ale kilka ,
bardzo ważnych spraw każe mi "pogadać" z Wami troszeczkę.
Za mną trudne dni i myślę, że do finiszu jeszcze spory dystans,
ale tymczasem "zbieram się" i próbuję coś zrobić, abyście mnie zupełnie nie zapomniały..
Przyleciały do mnie dowody Waszej pamięci i troski, za które serdecznie dziękuję.
dziękuję
za cudny domek z Mamelkowa z mnóstwem dobrej energii i modlitewnym wsparciem,
dziękuję Agatce
za codzienną modlitwę i wiarę w lepsze jutro,
dziękuje Renii
za nieustające zainteresowanie i modlitewne wsparcie
Dziękuję
moim blogowym koleżankom
za Anioły,które każdego dnia strzegą moich ścieżek.
To wsparcie i świadomość, że nie jestem sama,
dodaje sił i na duchu podnosi,
a na dowód kilka fotek,
które choć w niewielkim stopniu w niewielkim stopniu,
wyrażają moją radość.
Elu, serdecznie przepraszam, ale twój Aniołek na chwilę odfrunął,
ale wrócił
i jest.
Pozdrawiam
Was serdecznie
Marysia