wtorek, 7 marca 2017

Stopchwilki pocieszycielki


Sorry, ale znów jestem,musiałm, taki impuls
po wczorajszym poście o śnieżynkach, ospałych krokusach i tulipanach oraz ciepłych promieniach słońca kolejny wpis, zainspirowany mokrym śniegiem i pochmurnym niebem za oknem. Przesyłam Wam kilka stopchwilek pocieszycielek zatrzymanych przez mojego męża ubiegłego lata. Dzięki, że udostępnił mi swoje fotograficzne archiwum i zgodził się zostać moim blogowym fotografem. Jestem przekonana, że jego przyjaźń z obiektywem oraz niespotykana cierpliwość i umiejętność dostrzegania tego, co piękne zaowocuje niezłymi fotkami. Zresztą oceńcie sami.


Tyle tego, co tu wybrać?

Jest!!!Doskonałe
Zmiana lokalu, ten wydaje się bardziej klimatyczny


Trochę zdewastowany , wychodzę


A może tu?Wygląda całkiem dobrze i ma kilka sal

Nie ma to jak dobra miejscówka

Randka?

Czy mnie widać?


Pasaż gastronomiczny








W kropelkach deszczu jest nam do twarzy


Gościu siądź na mym tarasie, a odpocznij sobie
Na dzisiaj tyle. Nie wiem, kiedy znów napiszę. Muszę wrócić do normalnego świata, chociaż żal. Potworzę, złapię ulotne chwilki, dam się ponieść impulsowi i wrócę. Tymczasem odpocznijcie ode mnie i mojej trochę filozoficzno-nostalgicznej pisaniny.
Pozdrawiam 
Marysia

5 komentarzy:

  1. Ha, pasaż gastronomiczny bardzo przypadł mi do gustu! :))
    Oj, posiedziałabym na takim tarasie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne wspomnienie lata!
    Uwielbiam oglądać takie zdjęcia :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. juz tęsknię za takimi dniami/wieczorami gdzie można by posiedzieć na tarasie
    śliczne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuję się zaproszona:-) A zdjęcia piękne, sama lubię tak biegać z aparatem po ogrodzie i podglądać mikrokosmos. Pozdrowienia dla fotografa:-)

    OdpowiedzUsuń