sobota, 28 kwietnia 2018

Uroczysty dzień Komunii...

I co dalej? No właśnie, i co dalej? 
Biała sukienka, piękny wianek, wzruszenie, biel opłatka, goście, prezenty, uroczysty obiad, biały tydzień i ... .
Nie odpowiem na to pytanie, bo nie wiem. Każdy sam wie najlepiej, ale jestem pewna, że drzemie w nas wspomnienie tamtego dnia, gdy radość ze spotkania z Panem wypełniała nasze małe, dziecięce serduszka.
Doskonale pamiętam uczucie wzruszenia, gdy ubrana w skromną sukienkę, z mirtowym wiankiem na głowie, w towarzystwie rodziców, licznych cioć i wujków,  po raz pierwszy pierwszy przyjmowałam Komunię Świętą. Piękny czas, zatrzymana w pamięci chwila, która co roku ożywa, gdy widzę kościół tonący w bieli kwiatów i komunijnych strojów wzruszonych dzieciaków. 
Ale co dalej? Czy to będą tylko ulotne wrażenia i okruchy wspomnień? A może spełnią się piękne życzenia zapisane w komunijnych pamiątkach?















Przyznam, że z ogromną przyjemnością tworzyłam te karteczki, a moje myśli krążyły wokół przesłania, jakie ze sobą nieść mają oraz wspomnień tamtego uroczystego dnia Komunii, który wiele lat temu był moim udziałem.

A teraz kolej na kolejną literkę hafciarskiego alfabetu. Moim dzisiejszym gościem jest J, które przede wszystkim kojarzy mi się z jakością, czyli z czymś, co ma ogromny wpływ na efekt końcowy naszych prac.Dobrej jakości tkaniny hafciarskie o równym splocie, równiutkie i gładkie igły, nici pięknie się układające, solidne tamborki, ostre nożyczki i inne akcesoria w niezbędniku hafciarki pomieszkujące. 
J, jak jedwab
a raczej jedwabne niteczki do precyzyjnych haftów przeznaczone, o pięknym połysku i dużej wytrzymałości. 
J, jak jubileusze
czyli doskonałe okazje, aby haftowane upominki jubilatom darować.










J, jak jednobarwny,
czyli haft jednym kolorem wykonany, który ostatnio bardzo polubiłam i w moich pracach często  stosuję.











Wprawdzie nie do końca J, jak jednolitość zachować mi się udało, ale to wina mojej natury niepokornej, która czasami poza ustalone ramy wybiega. Tak więc drobne, innym kolorem zaznaczone akcenty w tej jednolitości się pojawiły łamiąc jej J jak jednostajność.
Moje dzisiejsze skojarzenia co do J, jak do joty zrealizowałam
 i w ten oto,  J, jak jednoznaczny sposób, moje dzisiejsze spotkanie z Wami  kończę i na zasłużony odpoczynek się udaję, bo dzień bardzo pracowity miałam. 

Miłego świętowania w J, jak jasnym słoneczku życzę

Marysia


poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Na ostatnią chwilę

Wiosenne słońce, a co za tym idzie piękna pogoda, troszeczkę mnie rozleniwiły i sprawiły, że z lekka kurs zmieniłam i na przygotowanie naszego "siedliska" do sezonu letniego czas spożytkowałam. W altance firanki zawisły i  łóżko, na kanapę zamienione, metę znalazło, ogrodowe mebelki na letniskowe miejsca wróciły, a i trwający remont "pańskiego oka potrzebował".



 Stąd też małe opóźnienie w blogowych zabawach, ale zdążyłam i kolejną literkę z hafciarskiego alfabetu przedstawiam.


Dzisiaj,
I, jak igła,
czyli podstawowe narzędzie hafciarski, bez którego naszych właśnie igłą malowanych prac by nie było. O rodzajach, wadach i zaletach poszczególnych typów,napisały już moje koleżanki, więc powtarzać się nie będę, ale, że igiełki gubić się lubią w przysłowiowym stogu siana, to i wdzięczne organizery ludzkość im wymyśliła. Powstały więc I jak igielniki, w wielu artystycznych odsłonach, skromnie i na bogato, zgrzebnie i finezyjnie, ale wszystkie tę samą funkcję spełniają i igiełki skutecznie przechowują.Sama kilka tych uroczych przydasi posiadam i bardzo sobie je chwalę.







I, jak tytuły hafciarskich czasopism, Igraszki z igłą, Igłą malowane oraz I jak Internet, czyli kopalnie hafciarskich I, jak inspiracji. Czasem od nadmiaru tych  pięknych pomysłów głowa pobolewa i wtedy po własną, internetową inspiracją wywołaną, I jak inwencję, sięgnąć trzeba.
W końcu, I, jak inicjały, szczególnie przeze mnie ulubione, które też  na wielu
I, jak  imieninowych kartkach umieszczam.





I, jak irytacja, 
 gdy nitka się plącze, krzyżyki się mylą i pruć trzeba, lub, gdy na finiszu mankamenty dostrzegę. Oj, niedobre to uczucie i nie do końca sobie z nim radzę.
Tyle na temat literki I i hafciarskiego alfabetu.
Aby nieco odpocząć od hafciarskich tematów na  I, jak inspekcję za kamiennym murkiem zapraszam.





















Jak widać, wiosenka pięknie się panoszy i miły nastrój wprowadza. Pięknie jest i serce "roście".

Jeszcze tylko Zakładkowy zawrót głowy i koniec kwietniowych zabawowych wyzwań, prawie na ostatnią chwilę, bo majowe zadania tuż za progiem.



Zakładka z babeczką na początku do mnie przemówić nie chciała, ale potem, za radą jednej z blogerek, uznałam, że do przepiśnika się nada, i oto jest. W towarzystwie rzeczonego kajetu i silikonowych foremek prezentuje się tak.




I to już wszystko na dzisiaj. Przyznam, że dumna z siebie jestem, że na czas zadaniom sprostać zdołałam i jeszcze wiosenkę w kadrze zatrzymać mi się udało.Chciałoby się powiedzieć
"Brawo, Ja", ale do skromnych postaci raczej należę więc  w kąciku cichutko z tamborkiem zasiadam na Wasze serdeczne słowa czekając.

Pozdrawiam ciepło i słonecznie

Marysia