sobota, 30 września 2017

Twarzą w twarz z Olką

Tej okazji nie mogłam przepuścić, bo po pierwsze Olka, czyli moje karteczkowe guru, po drugie matka chrzestna mojego bloga no i po trzecie - sąsiadka. Wstawiam się więc na karteczkowe wyzwanie z moim skromnym dorobkiem. Tym razem odbiegłam od schematu i spróbowałam nieco inaczej i dlatego, aby tradycji stało się zadość, jedna haftowana a pozostałe... zresztą zobaczcie same.

Ślubna z cytatem







totalny minimalizm



wielkanocny folk




i czarno-białe Boże Narodzenie




Jeszcze tylko kolaż


i mogę stanąć twarzą w twarz z Olką oraz organizatorką zabawy Anią.



 To już wszystko na dzisiaj. Pozdrawiam i życzę miłego weekendu, pełnego słońca i ulotnych chwilek.

Marysia

środa, 27 września 2017

Kolejne wyzwanie

Gdy zakładałam bloga ani przez chwilę nie myślałam, że tak bardzo wciągnę się w karteczkowanie. Moje plany były zupełnie inne. A tu proszę kartka goni kartkę i końca nie widać.Pamiętam moje pierwsze "wejście" z haftem richelieu, potem nastała era krzyżyków i tak oto sobie crossuję,  z wielką przyjemnością zresztą. Dzisiaj odpowiadam na sierpniowe i wrześniowe wyzwania Ulki, czyli Bożonarodzeniowa szopka i Trzej Królowie.
















Pozdrawiam serdecznie

Marysia

czwartek, 21 września 2017

Dla tych, co niosą miłość


"Nie wystarczy pokochać,

trzeba jeszcze umieć
wziąć tę miłość w ręce
i przenieść ją przez całe życie"

Słowa znalezione gdzieś w necie tak bardzo zapadły mi w serce, że postanowiłam podzielić się z Wami refleksją, która zrodziła się pod ich wpływem. Wydaje się, że w dzisiejszych czasach słowo miłość tak jakby straciło na wartości, spowszedniało do tego stopnia stopnia, że umyka gdzieś jego prawdziwa istota. Z łatwością mówimy "kocham" i z równą łatwością cofamy to słowo, a przysięga małżeńska, dla wielu, z lekka trąci myszką. A tak naprawdę, czymże jest Miłość?

...Co to 
Jest miłość? 
Czy to uśmiech z mojego lustra 
Co to 
Jest miłość? 
Czy to usta, czy dłonie twe? 

Gwiazdą, co świeci jak Super Nowa 

Żarem, gdy w ustach zapłoną słowa 
Tym jest, tym jest, mój miły, miłość 
Całego świata w posadach drgnieniem 
Twego pragnienia wielkim pragnieniem 
Tym jest, tym jest, mój miły, miłość... 

...Smagnięciem bólu i warg zachwytem 
Odkryciem powiek, kiedy zakryte 
Tym jest, tym jest, ma miła, miłość 

Brakiem oddechu na górskim szczycie 
I najszczęśliwszym ze wszystkich życiem 
Tym jest, tym jest, ma miła, miłość ...


Tak postrzega miłość Piotr Rubik, pięknie, naprawdę pięknie. Może więc warto zainspirować się tymi słowami i wrócić do początków, przeżyć wszystko jeszcze raz?  I zanucić:

...Niech mówią, że to nie jest miłość,
Ze tak się tylko zdaje nam
Byle się nigdy nie skończyło
To wszystko, co od Ciebie mam..

Dla tych, którzy uwierzyli w miłość, wytrwale niosą ją w swoich dłoniach przez wspólne życie i nie wierzą tym, co mówią, że tak się im tylko zdaje. Dla tych, dla których przysięga małżeńska jest wciąż aktualna i nie trąci myszką ,dwie skromne, z sercem haftowane  karteczki.

Urszuli i Marianowi, w 50 Rocznicę Ślubu:








Dorocie i Markowi w 40 Rocznicę Ślubu









I to już wszystko. Biegnę przenieść moją miłość przez dzisiejszy dzień.

Pozdrawiam serdecznie

Marysia

sobota, 16 września 2017

Z ostatniej chwili

Dzisiaj trochę pozbieranych stopchwilek, które zadziały się obok twórczego działania i codziennych obowiązków. W sprawie robótek, to brakuje jeszcze przysłowiowej kropki nad "i" i będę mogła zaprezentować to, co udało mi się zdziałać. Jednak na pierwszy plan, zdecydowanie wysunął się się nasz syn, który przedwczoraj, broniąc się dzielnie, uzyskał tytuł magistra i tym samym pożegnał uczelniane progi. Ogromny stres a potem wielka radość, szampan i tort. Teraz, jak sam mówi, pozostała tylko czterdziestoletnia droga do emerytury, ale tak naprawdę praca go fascynuje i pozwala się realizować przynosząc nowe, interesujące wyzwania.




Kolejne radosne wydarzenie, to przesyłka od Moniki z bloga Katalog Inspiracji, na którym udało mi się wygrać urodzinowe candy. Dotarła do mnie w poniedziałek w postaci kartonika pełnego cudownych prezentów. Zresztą zobaczcie same.








 Dziękuję Moniko raz jeszcze.

W międzyczasie za kamiennym murkiem lato zmagało się z jesienią. Deszcz, chmury i zimno nie zachęcały do spacerów i przesiadywania w ogródku, więc wiele zapewne umknęło uwadze mojego fotografa, ale kilka ciekawych fotek odchodzącego lata udało mu się w kadrze zatrzymać.








I to, co nieuchronnie zwiastuje jesienny czas.





Czy widzicie zdziwienie sąsiada, który spogląda na zmieniający się świat z wierzchołka płaczącej brzózki?



Fotograf poszalał z aparatem, a ja tymczasem spróbowałam "dosłonecznić" i docieplić naszą przestrzeń życiową małym decu.








I tym oto nieco bardziej optymistycznym akcentem kończę mój dzisiejszy wpis. Czeka na mnie trochę weekendowej pracy i postawienie kropki nad "i" w rozpoczętym robótkowaniu.

 Pozdrawiam i życzę miłego odpoczynku.

Marysia